Pół dnia przeleżeliśmy w łóżku. Wiadomo co robiliśmy. Ale cii. Nawet nie widać dużej zmiany w naszym zachowaniu. No może jest w nim więcej czułości, ale nie jakoś znów tak dużo, że do obrzydzenia.
kilka dni później...
- Nie mogę uwierzyć, że już wracamy.
- Ja też.- powiedziałam wstając z łóżka.
- Kochanie, a może..- uniósł brew do góry.
- Nie.- wypięłam język i poszłam do łazienki. Poprawiłam się i założyłam to.
- Kocham cię.- dał mi soczystego buziaka w usta.
- Kochanie?
- Tak?
- Mówimy chłopakom?
- A chcesz tego?- spytał poważnie.
- Tak.
-To ja też.- uśmiechnął się promieniście.
- Ale ja nie chcę cię zmuszać.
- Vicky.- położył mi dłonie na ramionach.- Nie zmuszasz mnie do tego. Nie chcę ukrywać we własnym domu, że jest inaczej.- przytuliłam go mocno i poszliśmy na lotnisko.
- O mój Boże i Harry jest w jednym kawałku?- zaśmiał się Paul.
- Hej Paul lot minął nam cudownie miło, że pytasz.- przewróciłam oczami.
- Wybacz.
- No powiedzmy.- zaśmiałam się.
- I jak wam minęły wakacje?- spojrzeliśmy z loczkiem na siebie i uśmiechnęliśmy się.
- Bardzo fajnie.
- Robili wam zdjęcia?
- Tak.
- Co robimy?- zapytałam zndzona.
- Film?- zaproponował Niall.
- Ale jaki?- Liam.
- Horror.- zatwierdził Louis. Ja poszła zrobić jakieś przekąski i usiadła na dużym fotelu z Harrym. To znaczy ja mu na kolanach. Dał mi buziaka w policzek, a ja oddałam mu tyle, że w usta. Reszta patrzyła na nas z poker face.
- Co?- nie wytrzymałam już.
- Co wy robicie?
- Pocałowała mnie nie widać?
- Ale...
- Tak jesteśmy razem debile.- chłopacy pogratulowali nam i zajęli się filmem. Około 23 wrócił zalany Zayn.
- Boże co ty odwalasz?- zapytał delikatnie Harry.
- Nic.
- Wszystko okey?- pytali spokojnie chłopacy.
- Jak to nic?! Nawaliłeś się w cztery dupy i gadasz, że nic?! Czy ciebie to popie...- nie dali mi dokończyć bo Harry zatkał mi usta. Może i lepiej bo bym go zezwała.
- I co ten chłopak odwala?
- Nie wiem co mu odwaliło.
- Boże zostawić tych debili na tydzień samych.
- To co?
- Katastrofa.
- Nie przesadzaj.
- Liam złamał rękę, Zayn urządza sobie libacje alkoholowe, Niall nie śmieje się jak na haju, a Lou chodzi w skarpetkach. Czujesz to?! Istna anarchia.
- Nie nakręcaj się.- powiedział Harry całując mnie po szyi. Wiedział, że to na mnie najbardziej działa.
- Przestań.
Nic.
- Harry.
Zero reakcji.
- Styles!
Nadal nic.
- Próbujesz mnie przekupić?
- Tak.
W końcu się odezwał *-*
- Idziemy spać.
Uśmiech numer 5.
- Ale nie tak jak uważasz.- poczochrałam go.
od autorki: no więc moja wena wróciła!
Wybaczcie, że taki krótki ;)
Świetny*.*
OdpowiedzUsuńI po co wyjeżdżali. :D
Czekam na nn.:*
No nareszcie ! W końcu się doczekałam xD
OdpowiedzUsuńAle się jaram, normalnie KOCHAM ICH ! Tylko nie kumam co się z chłopakami dzieje...
Czekam nn i pozdrawiam :*****
Ps. Dziewczyno ubóstwiam Cię za twój talent tylko pisz rozdziały trochę dłuższe :D
http://sweetheartforget.blogspot.com/
Awww. Boski, czekam na nn <3 :*
OdpowiedzUsuńAwww, WOW i OMG !
OdpowiedzUsuń~Yolo
Przepraszam za spam:
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział z życia Louisa i Bonnie http://why-lov.blogspot.com/2013/07/4zostaw-mnie.html
Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać next
To mój nowy blog. Na razie nie jest zbyt popularny, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
OdpowiedzUsuńhttp://one-time-baby.blogspot.com/